2013-05-24
Kursant: Gosia Kornak
Miałam ostatnio egzamin... mój szósty... przez własną nieuwagę i roztargnienie - a może i dodatkowy stres - nie zdałam go. W szkole, w której poprzednio uczyłam się jeździć, instruktor nauczył mnie jak jeździć "jako zawodowy kierowca", czyli na zasadzie wszystko mi wolno. Przyznaję, że dużo było do naprawienia i nadal czuje, że jeszcze muszę się sporo nauczyć. Jednak gdyby nie jazdy z panem Grzesiem, nie odzyskałabym pewności siebie. Po moim drugim niezdanym egzaminie mocno się to na niej odbiło. Kto wie, może gdybym przyszła po moim 2 razie, to teraz jeździłabym swoim autem. Jednak nie ma co gdybać. Nie udało się to trudno, świat się nie zawali. Teoria kończy mi się 29 maja. Nie dam rady już zdać do tego czasu - brak terminów. Również kilka innych przeszkód stanęło teraz na mojej drodze, co uniemożliwia mi kontynuowanie prawa jazdy. Jednak nie oznacza to, że z tego zrezygnuję. Z pewnością podejdę do niego jeszcze kiedyś i zdam... tym razem za pierwszym podejściem :). Żadna nauka nie pójdzie w las. Nie uważam czasu poświęconego na naukę jazdy za czas stracony, co więcej, dało ni to sporo do myślenia... i nauczyło może jeszcze większej pokory. Nigdy nie zapomnę nauk mojego instruktora, Pana Grzegorza, który w tak krótkim czasie - niecały miesiąc i niecałe 20 godzin jazd - potrafił naprowadzić mnie na właściwą drogę i pomóc odnaleźć to co utraciłam - zabawę i frajdę jaką potrafiła mi kiedyś dawać jazda samochodem. Straciłam ją po 2 egzaminie - jednak nadzieja na dobrą, prawidłową i sprawiającą mi przyjemność jazdę pojawiła się ponownie na ostatnich jazdach. Dziękuję panu bardzo. Gdy znowu będę potrzebować pomocy w kwestii jazdy z pewnością się do pana odezwę :). Jeszcze raz dziękuję za wszystko.... A jaka jest moja opinia o samej szkole jazdy???????????? Nie ma takiej drugiej = konkretnie przejrzyście jak trzeba krzyknąć to krzykną, a jak pochwalić, pochwalą. Lata pracy i praktyki robią swoje. Naprawdę porządna szkoła.
