ZAPIS NA KURS
Zamknij

KURS *

DATA KURSU



PARAGON FAKTURA

Zapisz sięZamknij

Chcę otrzymywać najnowsze informacje na temat mojego kursu oraz aktualnych przepisów drogowych i promocji w OSK Kursant na podany adres e-mail.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zawartych w formularz dla potrzeb niezbędnych do realizacji zapisu na kurs (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych; tekst jednolity: Dz.U.z 2015r., poz. 2135 z późn. zm.).

Po dokonaniu opłaty należy w terminie 7 dni zgłosić się do biura celem podpisania umowy.

Jestem świadoma/y, że dokonując rezygnacji ze szkolenia przed rozpoczęciem kursu opłata manipulacyjna wynosi 200 zł.

Opinie o kursach

Kurs na prawo jazdy kategorii B.

2014-05-25
Kursant: A. M. C.


Pod koniec lipca 2012 roku postanowiłam rozpocząć kurs na prawo jazdy kategorii B. Zawsze uwielbiałam jeździć samochodem jako pasażer, lecz uznałam, że pragnę zostać kierowcą. W sierpniu 2012 ukończyłam kurs teoretyczny. Na jakiś czas przerwałam kurs, ponieważ wyjechałam na wakacje, a w październiku 2012 rozpoczęłam studia na Uniwersytecie Wrocławskim, więc odłożyłam kontynuację kursu na prawo jazdy na później, szczególnie, że nie było mi jeszcze wówczas tak bardzo potrzebne. W styczniu 2013 roku postanowiłam wrócić do kursanta w celu rozpoczęcia kursu praktycznego. Nie chciałam wybierać instruktora i postanowiłam zaufać losowi i nigdy nie żałowałam tej decyzji. Wybrano dla mnie Panią Ewę Samuels. Pani instruktorka okazała się osobą bardzo wymagającą i zwracającą uwagę na każdy szczegół, a jednocześnie sympatyczną i miłą, o bardzo szerokich zainteresowaniach. Kilka razy przerywałam kurs na dłuższe okresy czasu, bardzo stresowały mnie egzaminy wewnętrzne, które kilka razy oblałam, zazwyczaj za dosyć drobne błędy. Jeździłam między innymi z Panem Jackiem, Panem Jerzym Zastawnym, Panem Cezarym, Panem Tadeuszem Biedą, Panem Zbyszkiem i Panem Irkiem. Egzamin praktyczny w kursancie, po bardzo długiej przerwie zdałam ostatecznie z Panem Robertem Staszkiewiczem. Później jeździłam już tylko z Panią Ewą Samuels i z Panem Robertem Z. Moim największym problemem podczas egzaminów praktycznych był stres, nad którym nie umiałam zapanować. Za każdym razem ręce drżały mi na kierownicy i niekiedy popełniałam błędy, które podczas jazd mi się nie zdarzały. Podeszłam do egzaminu teoretycznego w WORDzie po kolejnej długiej przerwie i brakowało mi jednego punktu do pozytywnego wyniku. Niektóre pytania były bardzo niejednoznaczne, co dosyć mocno mnie zniechęciło. Dlatego unikałam WORDu, ale postanowiłam się przełamać i 5 maja 2014 zdałam egzamin teoretyczny. Wykupiłam wówczas kilka jazd w kursancie z Panią Ewą, a na egzamin zapisałam się na 21 maja. Wówczas jeszcze byłam przekonana, że nie zdam za pierwszym podejściem, ze względu na moją słabą psychikę. 19 maja miałam z Panią Ewą bardzo pamiętną jazdę. Z tyłu usiadło jeszcze dwóch kursantów, były godziny szczytu, około 17.00. Ulice były pełne pieszych, rowerzystów, wymuszających pierwszeństwo samochodów itd. Przejechałam prawie bezbłędnie, ale to "prawie" wydawało mi się niewystarczające na egzamin, Pani Ewa jednak pozytywnie mnie zmotywowała i bardzo zależało mi na spektakularnym zdaniu za pierwszym razem. 21 maja o 9.00 Czekałam w WORDzie na mój egzamin. Przydzielono mi egzaminatorkę, nazywaną ponoć "Czarną Mambą", kiedy opuszczałam wraz z nią poczekalnię usłyszałam jedynie od kogoś "Niech się Pani nie martwi, z nią nikt nie zdaje, ale może za drugim razem się uda". Byłam dość mocno przerażona, ale starałam się nad sobą panować. Egzaminatorka od początku była niesympatyczna i wyrażała złośliwe uwagi i komentarze na mój temat, zanim rozpoczęłyśmy jazdę. Działało to bardzo stresująco. Po udanej obsłudze technicznej oraz udanym łuku i górce wyjechałyśmy z WORDu do miasta. Była godzina 9:28, lecz natężenie ruchu ulicznego przypominało mi godziny szczytu. Jazda była szalona, egzaminatorka zmieniała decyzje, rozmyślała się, zmuszała mnie do manewrowania i złośliwie komentowała każdy mój ruch. Kiedy jechałam 45 km/h było zbyt wolno, kiedy jechałam 49 km/h zbyt szybko (w terenie zabudowanym). Skarżyła się, że czuje się zestresowana i wciąż wygłaszała komentarze, przez które czułam się bardzo niespokojna. W kursancie nigdy nikt nie traktował mnie w taki sposób. Po 15 minutach jazdy i wykonaniu około połowy manewrów poczułam, że nie mam już siły jechać dalej. Chciałam oblać specjalnie, żeby już nie jechać z tą Panią. Pomyślałam jednak o Pani Ewie i o tym, że obiecałam do Niej zadzwonić po egzaminie, więc postanowiłam walczyć do końca. Parkowanie równoległe, prostopadłe, skośne, rozmyślenie się egzaminatorki, zatrzymanie w wyznaczonym miejscu(przed przystankiem autobusowym), zawracanie na skrzyżowaniu czwartym z kolei, skręt w prawo a po chwili zmiana decyzji - jednak w lewo. W dodatku piesi, chodzący po jezdni, niekonieczne na pasach, wymuszające pierwszeństwo samochody, ostre słońce i ciągłe komentarze egzaminatorki oraz ruchy, wskazujące na to, że za chwilę naciśnie pedał hamulca, które nie tylko mnie stresowały, ale również bardzo rozpraszały. Mówiła, że może mnie oblać w każdej chwili, że mogę popełnić błąd, że może mnie oblać na końcu za brak dynamiki jazdy, jeżeli nie będę jeździła dynamicznie, podkreślała też, że do końca nie będę wiedziała, czy zostałam oblana, czy też nie. O 10:14 skręciłyśmy do WORDu i zaparkowałyśmy. Skończył się ten koszmar, czekałam tylko na wynik egzaminu. Przez kilka minut nie dane mi było go poznać, słyszałam jedynie uwagi, które niekoniecznie dotyczyły mojej techniki jazdy. Gdy jednak dostałam już moją kartkę z napisem "Pozytywny" rozpłakałam się ze szczęścia. Nie popełniłam żadnego błędu, nawet mniejszej wagi. Wszystkie zadania wykonałam za pierwszym razem. Egzaminatorka nie podzieliła mojego entuzjazmu, ale mimo wszystko, drżałam już tylko ze szczęścia. To był najbardziej koszmarny egzamin, jaki w życiu zdawałam, nie spodziewałam się, że może być aż tak stresująco i nieprzyjemnie. Do dzisiaj trudno jest mi uwierzyć, że naprawdę pojechałam bezbłędnie. Minęło już kilka dni, ale egzamin wciąć pojawia się w moich snach i czasami patrzę na kartkę z napisem "Pozytywny", żeby mieć pewność, że to nie był tylko sen. Serdecznie dziękuję wszystkim instruktorom szkoły jazdy Kursant, a w szczególności Pani Ewie Samuels za nauczenie mnie nie tylko techniki jazdy, ale również zachowania spokoju w każdej sytuacji. Gdyby nie Pani Ewa, nigdy nie zdałabym egzaminu w takich warunkach.