ZAPIS NA KURS
Zamknij

KURS *

DATA KURSU



PARAGON FAKTURA

Zapisz sięZamknij

Chcę otrzymywać najnowsze informacje na temat mojego kursu oraz aktualnych przepisów drogowych i promocji w OSK Kursant na podany adres e-mail.

Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zawartych w formularz dla potrzeb niezbędnych do realizacji zapisu na kurs (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych; tekst jednolity: Dz.U.z 2015r., poz. 2135 z późn. zm.).

Po dokonaniu opłaty należy w terminie 7 dni zgłosić się do biura celem podpisania umowy.

Jestem świadoma/y, że dokonując rezygnacji ze szkolenia przed rozpoczęciem kursu opłata manipulacyjna wynosi 200 zł.

Opinie o kursach

B

2014-05-20
Kursant: Damian


Godzina 6.00: Godzinna rozgrzewka z instruktorem aby trochę się rozjeździć. Przerwa na kawę i melduję się w WORDzie na 8.00. W poczekalni zebranych jakieś 15 osób podchodzące do egzaminu kat.B. Pięć minut później pierwsza ekipa wyrusza na plac. Jako iż poczekalnia jest przeszklona to doskonale widać jak sobie radzą. Następuje szok: Pierwszy pacjent wraca piechotką z placu dzierżąc w ręce karteczkę z negatywem... Za chwilę drugi, trzeci, jakaś zapłakana panna... No rzeź jakaś dosłownie, czy oni mają jakiś dziwny plac ? Optymizmem to nie napawa... Trzy egzaminy wyjeżdżają z placu, czyli komuś się udało! I za niecałą minutę pierwszy z nich wraca, kursantka na fotelu pasażera: Nie ma siły, musiała coś wywinąć w bramie wordu... Kolejni kursanci opuszczają poczekalnię z egzaminatorami: kolejnych dwóch wraca piechotką z placu dzierżąc wyniki negatywne... W końcu zostaję z jeszcze jedną osobą czekając na swoją kolej. 8.45: Wychodzący z biura egzaminator wywołuje w końcu moje nazwisko, no to startujemy. Szybka kontrola płynów (płyn chłodniczy) i światełek (światła hamowania) i egzaminator podstawia samochód na łuk Łuk wbrew ilości poległych wygląda normalnie, wymiary podobne, żadnych wilczych dołów, palisad czy innych pułapek.Od razu włącza sie zastanowienie "WTF, na czym tamci polegli???" Mniejsza z tym, ustawiam się, startujemy i szybko konkretnie i na temat. Zaliczone. Wnioski jakie sią nasuwają są proste: Ci polegli nie potrafią jeździć, innego rozwiązania tych masowych negatywów nie ma. Łuk śliczny, prościutka nawierzchnia, nie ma na czym tam wtopić... No chyba że nie umiemy tego łuku zrobić. Górka to już bułeczka z masłem, znacznie mniejsze nachylenie niż ta na której trenowaliśmy w KURSANCIE. Zaliczone, spadamy na miasto. 8.55 Wypad z WORDu, i turystycznie sobie ujeżdżamy po strefie. W pewnym momencie zauważam że jeździmy głównie w lewo (w prawo skręca się prościutko w końcu, jednakże ZBIGNIEW też to przewidział i lubił sobie pojeździć w lewo ;) Kolejne skrzyżowanie i sobie stoimy migając (oczywiście w lewo) minutę, dwie, pięć... Cały czas jadą a luki są takie iż na upartego dałoby się przejechać jednak w głowie cały czas nauki ZBIGNIEWA. Dobra, w końcu jest wolne, szybki start i kolejne cięzkie skrzyżowanie za nami. Znowu strefa: Jakieś to proste wszystko, żadnego cudowania, kombinowania, jedziemy sobie płynnie ,kartka w rękach egzaminatora biała czyli jest dobrze. Zawracanie, drugie, stop, no i parkujemy. Miejsce średnio wygodne, widoczność kiepska ale nie takie cuda ze ZBIGNIEWEM się robiło ;) Szybki wjazd, jeszcze szybszy wyjazd i mkniemy sobie dalej. "Proszę zawrócić z wykorzystaniem biegu wstecznego w tej bramie po lewej" Szybka ocena sytuacji i uśmiech: "Nie no, proszę Państwa, ten numer to ja znam! Wąsko i samochody zaparkowane wszędzie: jak wjadę normalnie to już z tej bramy nie wyjadę gdyż będę musia cofać na prostych kołach i zablokują mnie samochody zaparkowane po przeciwnej stronie ulicy :> Wjazd tak jak Zbigniew uczył, wsteczny, kierownica na max i ląduję idealnie na pasie. Jedynka i spadamy stąd jak ZBIGNIEW mawia. Skrzyżowanie Świeradowska-Borowska, skręcamy sobie w prawo (wyjątkowo jakoś) i z zawracającego busa spada nam pod koła dwumetrowa poziomnica... Wprawdzie ZBIGNIEW nie przewidział spadających poziomnic z samochodów jednak jednak uczy szybkiego myślenia na drodze. Clio egzaminacyjne dopada busa na światłach i za zgodą egzaminatora informuję pana o zagrożeniu jakie powoduje na drodze. Jeszcze parę skrzyżowań, ulica A.Krajowej i w końcu Łagiewnicka! Jaka to satysfakcja przyjechać na miejscu kierowcy! Wjazd za szlaban, dostaję kwitek bez znaczków w tabelce negatywne. Dziękuję, do widzenia i mój kontakt z WORDEM właśnie się skończył. Szybka refleksja że żadnych cudów nie było, jazda jak jazda, ze ZBIGNIEWEM to byłaby taka lightowa jazda ;) To co opisałem wyżej to mój dzisiejszy poranek, pierwsze podejście do egzaminu praktycznego kat.B Bez stresu, nerwów, wiedząc doskonale co umiem. Teraz pora opisać szkołę. Biurokracja: Szybko i na temat, czyli bez biurokracji. Panie chętnie udzielały pomocy gdy człowiek czegoś w papierkach nie ogarniał. Teoria: Edward Nowicki: Człowiek który ciekawie prowadzi wykłady, przed kursem teoretycznym przewidywałem iż będę na nim przysypiał, jednak zajęcia okazały bardzo ciekawe i uzupełnione o wiedzę której w żadnym kodeksie się nie znajdzie a przydały się wiele razy na drodze. Praktyka: Zbigniew Kulpa. To temat na dłuższą opowieść, generalnie możesz być pewien że jak ZBIGNIEW powie że jesteś gotów to WORD to tylko formalność. Człowiek który wychodzi od niego do WORDU nie idzie na egzamin czy próbować zdać egzamin, on idzie ZDAĆ EGZAMIN. Gość nauczy Cię jeździć, myśleć na drodze i nie odpuści Ci nawet minimum. U niego nie ma chyba dobrze, prawie dobrze jest tylko idealnie! Będziesz znał każdą dziurę na strefie egzaminacyjnej, każdą pułapkę czyhającą na kursantów. Wyrobi w Tobie takie nawyki że martwą strefę będziesz nawet idąc na piechotę sprawdzał zaś na widok zielonej strzałki ewakuacyjnej w klatce schodowej zrobisz bezwzględne zatrzymanie i rozglądniesz się czy nikt Ci nie wyjeżdża/nie wyłazi zanim pójdziesz dalej. Łuk nie wychodzi ? Spoko, Zbigniew Cię nauczy i będzie trenował go z Tobą aż będziesz w stanie przejechać łuk wyrwany ze snu o 3 w nocy w głebokiej śnieżycy połączonej z huraganem ;) Będziesz na drodze myślał, przewidywał. W każdej sekundzie jazdy będziesz wiedział co dzieje się w promieniu 360 stopni dookoła Ciebie i mało co będzie w stanie Cię zaskoczyć. To wszystko bez nerwów, krzyków czy opieprzania (co najwyżej ZBIGNIEW trzaśnie facepalma ;)) Praktyka: Tadeusz Kulpa. Co jakiś czas miałem okazję jeździć z Tadeuszem. Jeżeli ktoś liczy że będzie łatwiej niż ze Zbigniewem to pomyłka, taki sam poziom wymagań. Równie spokojny i opanowany człowiek. Samochody: Nie są nowe, jednak zadbane. Jeździłem kilkoma z nich (każdy w Kursancie to przechodzi aby nie było niespodzianek po przesiadce na samochód WORDowski) i nie zdarzyło się mi aby któryś odmówił współpracy czy sprawiał problemy. Wiadomo, każdy trzeba było wyczuć, w każdym inaczej chodziło sprzęgło, gaz jednak zmienianie tych samochodów wychodzi potem na plus taki że wsiadając do egzaminacyjnego CLIO po 20 sekundach już masz go opanowanego. Tyle na ten temat. Pozostaje tylko dodać iż Zbigniew nauczył mnie jeszcze jednej ważnej kwestii: Jeździć. Nie zdać egzamin państwowy ale jeździć. Za niedługo odbiorę prawo jazdy i będę odpowiedzialny za to co robię, za osoby które będę wiózł, innych uczestników ruchu. Nieuwaga, niewiedza czy brak nawyków mogą kosztować kogoś życie, zdrowie...bliskich czy też nieznajomych. A tego nie da przeliczyć się na pieniądze. Weźcie to Państwo pod uwagę wybierając szkołę i instruktora.